niedziela, 26 stycznia 2014

Ognisko pośród mroku.

Zimno jak diabli, na termometrze pokazuje - 18*C. Miast radiacji mamy problemy z zatrutym w tej okolicy powietrzem. Rozłożyliśmy obóz w starym budynku na obrzeżach osiedla Jar. Ognisko grzeje wychłodzone dłonie, ubranie przestało skrzypieć. Mieliśmy dziś małe kłopoty, wybiegł przed nami ślepy pies, a mój Colt odmówił posłuszeństwa. Na szczęście sytuacje uratował Trojanov swoim AK. Szkoda tylko tych nabojów karabinowych które poszły w to dziadostwo. Trzeba oszczędzać ile się da, nigdy nie wiadomo co przetnie nam drogę jutro. Na dniach poszukamy źródła trujących oparów. Na dokładkę dorzucam fotkę, znowu z moją osobą. Być może następnym razem w zasięg aparatu trafi Trojanov.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz